Przyznam szczerze że jechałem do Albrechtic w celu odbudowania swojej formy psychicznej, po nieudanych grudniowych i styczniowych startach w Pucharze Europy i Świata.Chciałem dojechać pierwszy slalom w tym sezonie, ”przepalić się”, dwa razy przekroczyć linię mety i to mi się udało. Zająłem 4. miejsce z którego oczywiście nie jestem zadowolony ,ale pojawiło się światełko w tunelu i wiedziałem że z dnia na dzień będzie tylko lepiej. W niedzielę po zmianie sprzętu i kąta w nartach z 86 na 87 ponieważ na fisach w Czechach warunki nie są lodowe i nie pozwalają na szybką ucieczkę ze skrętu, narty grzęzną i zostają za bramką. W drugi dzień walczyłem jak lew i po pierwszym przejeździe zajmowałem 2 miejsce 0,3 sek straty do Węża ,chciałem zaatakować może za bardzo ,nie jestem jeszcze w pełni formy i w drugim zdeklasował mnie i wygrał 1,3 sek. Łącznie przegrałem 1,6 sek zająłem 2 miejsce jestem zadowolony z pierwszego przejazdu i miejsca choć oczywiście chciałem to wygrać.Gratulacje dla Węża , moje najbliższe plany to starty w St. Lambrecht (czwartek, piątek) i Hochkar (sobota, niedziela). Pzdr

100 lat firmy Völkl
Firma Völkl… Niemiecka precyzja. Narty, które odegrały wielką rolę w moim życiu. Prawdopodobnie nie tylko moim. Już ich bardzo specyficzna i utrzymywana od lat w tym samym stylu szata graficzna robi
1 komentarz do “Albrechtice fis-race”
Baton,Baton trzymaj się,trzymaj się,trzymaj się!!!Powodzonka:)