Anna Berezik i Słowak Martin Razus zwyciężyli w 65. Memoriale Bronka Czecha i Heleny Marusarzówny w Zakopanem. Michał Szypliński z NTN – 24. miejsce, ale niewiele brakowało a stanąłby na najwyższym stopniu podium!
A tak to wyglądało po pierwszym przejeździe:
Pierwszy przejazd za nami. Wśród mężczyzn prowadzi Martin Razus ze Słowacji. Drugie i trzecie miejsca dla Polaków, Kuby Ilewicza i Mateusza Garniewicza. Najszybciej z pań pojechała Maryna Gąsienica Daniel. NTN też ma się z czego cieszyć. Nasz człowiek Michał Szypliński zajmuje 28. miejsce… Zaraz na trasie obok rusza AZS WinterCup.

Pogoda sprzyja, choć względem dnia wczorajszego, kiedy przeprowadzono zawody ranki Pucharu Europy (PRZECZYTAJ RELACJĘ), dziś przy słonecznej pogodzie wieje rześki, stabilny wiatr. Trasę memoriału rozstawiono na tym samym stoku, na którym ścigały się wczoraj panie podczas Europa Cup. Nie ukrywamy, że liczyliśmy, że trochę zawodniczek zostanie na dziś walczyć o punkty FIS. Jednak większość przeniosła się już do Jasnej na kolejne zawody. U pań startuje dziś skromna obsada, bo na liście startowej widnieje kilkanaście nazwisk.

Mężczyźni
1. Martin Razus (Słowacja) 50.86
2. Jakub Ilewicz (AZS AWF Katowice) 51.34
3. Mateusz Garniewicz (Malta-SKI Poznań) 51.40
…
28. Michał Szypliński (AZS UKSW Warszawa) 1:02.33.

Kobiety:
1. Maryna Gąsienica-Daniel (Śmig Zakopane) 54.59
2. Anna Berezik (AZS Zakopane) 55.08
3. Veronika Jurkova (Słowacja) 55.18

Ania Berezik: Wygrałam rzutem na taśmę, bo różnice były naprawdę niewielkie. Ledwo, ledwo, ale się udało. Po pierwszym przejeździe miałam stratę do Maryny Gąsienicy i wiedziałam, że muszę zaryzykować wszystko. Drugie miejsce nic mi nie dawało. Wykonałam całkiem poprawny przejazd, puściłam narty w dolnej części trasy i myślę, że to przesądziło i dało mi przewagę.

Kuba Ilewicz: Drugi przejazd oceniam dobrze, bo pewnie go wygrałem. Po pierwszym czułem niedosyt, bo jechałem za bardzo asekuracyjnie i przez stratę nie mogłem dziś wygrać. Walczyłem, lecz zabrakło mi tych dwudziestu setnych. A szansa była! Trasa w pierwszym przejeździe była bardzo dobra, twarda po mroźnej nocy i świetnym przygotowaniu jej na Puchar Europy kobiet. W drugim zaczęły robić się dziury, ale to przez silne słońce. Poziom na memoriale był wysoki, bo było dwóch chłopaków z 23 punktami FIS, więc mój „dodatek” wyjdzie około trzydziestu, a więc jest to, jak na zawody w Polsce, bardzo wysoki poziom. Dodatkowo dochodzi prestiż tych zawodów rozgrywanych od 65 lat. Trzy lata temu udało mi się tutaj wygrać, a dziś byłem drugi. Przegrałem ze Słowakiem, ale jestem zadowolony.

Mateusz Garniewicz: Już po pierwszym przejeździe było nieźle, bo wykręciłem trzeci czas. Wtedy pojawiły się apetyty na podium. Przed zawodami zależało mi na dobrej jeździe, nie liczyłem na inny sukces. Liczyłem, że może uda się zjechać poniżej 40 punktów. Skończyło się na trzecim miejscu, jestem więc bardzo zadowolony. W pierwszym przejeździe miałem mało błędów, jechałem spokojniej, bez większej agresji. W górnej części trasy drugiego przejazdu pojawiły się błędy, ale jechałem dynamiczniej i agresywniej. Idealny byłby taki wyważony przejazd między pierwszym a drugim.

Wyjaśnijmy o co chodzi z tym podium Chomika. Ten wstęp to oczywiście żart, ale wynikał on z pomyłki spikera zawodów, który pomylił kartki i zaczął wyczytywać listę startową zamiast wyniki ostateczne. Michał był 30. po pierwszym przejeździe, zatem wg spikera został zwycięzcą Memoriału Czecha i Marusarzówny. Pomyłka została szybko sprostowana. A szkoda!

WYNIKI – KOBIETY:

WYNIKI – MĘŻCZYŹNI: