Ciekawe czy to koniec czy początek zamieszania… Podtatrzańska spółka wygrała przetarg na kupno kolejki na Kasprowy Wierch i kilku innych (Mosorny Groń, Gubałówka, Góra Parkowa, Palenica, Góra Żar). Jeśli będzie to wyglądało tak jak z Gubałówką i Zakopianką… to wyprawa w polskie Tatry może się okazać naprawdę karkołomna.
A teraz już oficjalne informacje za Tygodnikiem Podhalańskim:
Powołana przez Zakopane, Poronin, Bukowinę i Kościelisko spółka Polskie Koleje Górskie wygrała proces prywatyzacyjny PKL. Wczoraj o godz. 20.54 burmistrz Zakopanego Janusz Majcher podpisał umowę kupna stu procent udziałów w Polskich Kolejach Linowych.
Polskie Koleje Górskie, spółka akcyjna powołana przez cztery podhalańskie samorządy, zostaje nowym właścicielem Polskich Kolei Linowych. To kluczowa decyzja dla przyszłości polskich Tatr i zrównoważonego rozwoju oferty turystycznej regionu. Oferta złożona przez PKG została oceniona jako najlepsza
w kilkuetapowym procesie sprzedaży przeprowadzonym przez PKP. Umowa została podpisana 22 maja 2013 r. Wartość transakcji to 215 mln złotych.
Polskie Koleje Państwowe, będące dotychczas właścicielem Polskich Kolei Linowych, zakończyły proces ich sprzedaży. PKP uznało za najlepszą ofertę złożoną przez spółkę Polskie Koleje Górskie, której założycielami są Miasto Zakopane, Gminy Bukowina Tatrzańska, Kościelisko i Poronin. Środki finansowe, pozwalające na zakup i rozwój kolei górskich, pochodzą z obecnej od wielu lat na polskim rynku renomowanej instytucji finansowej – funduszu inwestycyjnego Mid Europa Partners.
Wiążące oferty prywatyzacyjne PKL złożyły: Polskie Koleje Górskie, Centrum Targowe „Ptak”, Investor Private Equity Fundusz Inwestycyjny Zamknięty Aktywów Niepublicznych, Skarb Państwa – Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe oraz przedsiębiorca z Nowego Targu Tomasz Żarnecki.
Źródło: Tygodnik Podhalański (www.24tp.pl)
1 komentarz do “215 milionów za PKL”
Dzień dobry.
Niestety podzielam w pełni obawy autora artykułu. Na Mosornym Groniu w Zawoi przerabiano już temat udziału gminy w takim przedsięwzięciu. Efekt jest taki, że pomimo kilku zmian własnościowych wyciąg (bo stacja to nie jest, mimo że plany były bardzo ciekawe) do dzisiaj nie odzyskał klientów, których stracił w początkowym okresie swojej działalności (kiedy większościowym udziałowcem była gmina, a potem przypadkowi i bardzo rozdrobnieni prywatni inwestorzy). Obawiam się, że i w tym przypadku może być podobnie, ale obym się mylił. Poza tym sam zakup to dopiero początek drogi. Jeszcze trzeba mieć środki na szybkie inwestycje i przyjazny klimat do ich realizacji. A o to może być bardzo trudno.
Pozdrawiam