Komitet organizacyjny igrzysk Soczi 2014 ujawnił wizerunek medali olimpijskich. Można się na nimi pozachwycać za darmo. Ciekawe, czy jakieś dotrą do Polski dzięki sukcesom naszych sportowców, w tym narciarzy. Wśród kandydatów do krążków oczywiście upatruje się przedstawicieli skoków oraz biegów narciarskich. W tej drugiej dyscyplinie narciarstwa klasycznego, będąc precyzyjnym upatruje się tylko jedną zawodniczkę. Nas, maniaków nart zjazdowych, najbardziej ucieszyłby sukces naszych alpejczyków lub/i freestyle’owców. Z pewnością łatwo im to nie przyjdzie, ale cena medalu jest wyliczalna (abstrahując od wartości czynnika ludzkiego – talentu, warunków, chęci…). Nie ma mowy oczywiście o kupowaniu miejsca na podium, nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że krajowe federacje i komitety olimpijskie przeznaczają określone kwoty na szkolenie i przygotowanie zawodników. Na sam koniec, po powrocie z igrzysk przychodzi czas na podsumowanie. Zatem podsumujemy.
Jeśli chodzi o same medale, projekt zawiera i wzory regionalne, i kształty odwzorowujące ukształtowanie terenu na pograniczu Kaukazu i Morza Czarnego… Awers przedstawia kółka olimpijskie, rewers zaś nazwę dyscypliny/konkurencji po angielsku oraz logo igrzysk w Soczi. Ważą między 430 a 561 gramów, co zależy od kruszcu. Wykonane są nie tylko z metalu, ale i z masy poliwęglanowej. Średnica 10 cm, grubość 1 cm. 1300 takich medali ma powstać.
Dziś też gruchnęła informacja jakoby kwota rzędu 30 miliardów dolarów została rozgrabiona na różnych poziomach organizacji igrzysk. Cień pada na biznesmenów i urzędników, a rzuca go prezydent Federacji Rosyjskiej Władymir Putin. Dane te publikują w swoim raporcie przedstawiciele opozycji względem władzy, Borys Niemcow i Leonid Martyniuk. Autorzy raportu informują, że obiekty olimpijskie powstawały poza publicznymi przetargami. Władze bronią się przed krytyką za wzrost kosztów organizacji (ponoć dochodzą już do 50 mld dolarów). Znając życie sprawie (czy tylko?) zostanie ukręcony łeb.