Marcel Hirscher dokonał rzeczy wielkiej – po nieudanych próbach naśladowania techniki gigantowej Teda Ligety, wypracował własną – skuteczniejszą i w tym sezonie to on rządził w zawodach Pucharu Świata. Amerykanin jeździł ostatnio przyzwoicie, ale odniosłem wrażenie, że stanął nieco w miejscu, a reszta stawki wciąż napierała. Jednak drugi przejazd Ligety’ego podczas najważniejszej imprezy sezonu to coś, co nie zdarza się codziennie. Presja podziałała na dwukrotnego mistrza świata nad wyraz mobilizująco i pokazał co to znaczy płynna, czysta jazda na krawędziach. Tam, gdzie inni mieli problemy, Ted przyspieszał. Doskonale pojechał również Alexis Pinturault, a jego mina na mecie mówiła wszystko. Francuz nie mógł uwierzyć, że – po naprawdę dobrym występie – stracił 0,88 sek. Marcel zdobył srebrny medal. Wielu marzy o takim trofeum z mistrzostw, ale dla Hirschera to policzek. Wygrał dużo zawodów, ale w najważniejszym starcie sezonu musiał uznać wyższość odwiecznego rywala. Wielka Kryształowa Kula, którą Austriak zapewne zdobędzie, osłodzi nieco tę porażkę, ale domyślam się, że utracona szansa będzie zadrą do następnego czempionatu. Być sześć lat na topie, to rzecz wielka! Brawo Ted.
AMP 2024: Gwiezdny pył z mistrzostw
Maja Chyla (UJ Kraków) oraz Bartłomiej Sanetra (AWF Katowice) obronili tytuły Akademickich Mistrzów Polski w gigancie, a do tego dołożyli zwycięstwa w slalomie, zgarniając komplet złotych medali. Po dwóch dniach eliminacji w wiosennej
2 komentarze do “Król giganta jest tylko jeden”
Bydło zrobiło bydło znowu i do mety nie dojechało
Ten nasz gwiaztor też tylko zajmuje miejsce młodszym .