Kolejny model Dynastara na mojej liście należy do grupy nart allround, czyli najlepiej sprzedawanych desek na świecie. Niestety nie udało mi się pojeździć na najwyższym w linii Speed Zone modelu 12 Ti, gdyż w zasadzie nigdy właściwa dla mnie długość nie była dostępna. Musimy zadowolić się więc tym, co mamy. Deski te wykonano w unikatowej dla Dynastara technologii łączącej elementy drewniane ze skorupą zrobioną z polimeru i włókien szklanych, węglowych, aramidowych oraz syntetycznej pianki o wysokiej gęstości. Proces produkcji mogliśmy obejrzeć w fabryce w Sallanches, gdzie z dumą nam go objaśniano. Na pewno więc technologia ta zła nie jest (inaczej nie byliby tacy dumni). Speed Zone 10 Ti to deski dość lekkie, ale nigdy nie ma się wrażenia, że wykonano je z tektury. Jak wszystkie narty Dynastara również i te są bardzo harmonijne. Ładnie prowadzą łuki od dziobów po piętki, nie skaczą, nie haczą. Są też bardzo zwinne i nawet przy długości 175 cm można łatwo przekonać je do ciasnych promieni łuków na krawędziach, najchętniej jeżdżą oczywiście łukami o promieniach średnich. Ich dynamika jest na przeciętnym poziomie dla tej grupy nart, takoż i szybkość przejść z krawędzi na krawędź. Tracą na stabilności w zakresie prędkości „gigantowych”. Wtedy jazda na nich nie jest już tak pewna i przyjemna, ale przecież przeznaczone są dla odbiorców, którzy takich prędkości pod żadnym pozorem rozwijać nie powinni. Podsumowując: lekko, łatwo i przyjemnie, z dobrą kontrolą i trzymaniem na twardym. Byle nie za szybko…
10 grzechów polskiego narciarstwa, czyli co zrobić, żeby w końcu było lepiej [ZAPOWIEDŹ]
Polskie narciarstwo alpejskie niewątpliwie przeżywa renesans, bo od czasu legendarnych sióstr Tlałek, czyli lat 80. XX wieku, mamy dwie zawodniczki, które regularnie punktują w alpejskim Pucharze Świata i kręcą