Nie wiem, kto i kiedy wymyślił określe-
nie minivan dla pojazdów najlepiej zdefi-
niowanych przez Renault Espace. W po-
łowie lat 80., kiedy Espace szokowało
konkurencję i przechodniów na ulicach,
samochód ten w prasie fachowej nazy-
wano „limuzyną jednobryłową” i było to
określenie ze wszech miar słuszne.
Pojazd, który firma Renault zaprezen-
towała podczas salonu samochodowe-
go w Paryżu ponownie, jak najbardziej
zasługuje na tę zapomnianą nazwę. Dla
mnie nowy Espace jest przede wszyst-
kim bardzo komfortową i nowoczesną
limuzyną, naszpikowaną zupełnie no-
watorskimi rozwiązaniami, znakomicie
odpowiadającymi naszym czasom.
W porównaniu do samochodu ge-
neracji IV, w wersji Grand nowy Espa-
ce jest dokładnie tak samo długi, ale
o 69 mm niższy. Zwiększono też o 16
mm rozstaw osi i powiększono rozmiar
felg. Dzięki tym zmianom sylwetka no-
wego Renault jest bardziej dynamicz-
na i muskularna, przypominając trochę
wielkie SUV-y i crossovery konkuren-
cji, przy zachowaniu znacznie więk-
szej przejrzystości i jasności wnętrza.
Dość potężny grill z dużymi reflektorami
i światłami przeciwmgielnymi (wszystkie
światła LED) oraz mocno zarysowane
nadkola, dodają pojazdowi trochę groź-
nego i zaczepnego wyglądu. To nie jest
już tylko praktyczny pojazd dla rodziny.
Tym samochodem da się zrobić wraże-
nie zarówno przed budynkiem opery, jak
i na plaży wśród latających kite’ów.
Skoro już przy lataniu jesteśmy… Nie
da się ukryć, że twórcy nowego Espa-
ce inspirowali się techniką lotniczą. Po
pierwsze: pojazd ma bardzo korzystny
współczynnik oporu powietrza Cx. Po
drugie: kabina pasażerska z wielką szy-
bą (2,8 m²) oraz bardzo cienkimi przed-
nimi słupkami przypomina nieco kabinę
małego samolotu pasażerskiego. Po
trzecie: i tu już pomylić się nie można,
linia tylnych słupków nadwozia inspiro-
wana była na pewno statecznikami pio-
nowymi szybkich odrzutowców. O tym
zapatrzeniu się na konstrukcje lotnicze
przypomina również wnętrze, które na
pewno wkrótce znajdzie naśladowców
wśród projektantów innych marek (tak
też było z Espace pierwszej generacji).
TEKST:
Tomek Kurdziel
ZDJĘCIA:
Renault
107