NTN Snow & More 2017/2018 nr 2

Kwestia połączeń lotniczych Islamabad – Skardu przypomina walkę z wiatrakami. Po dniu spędzonym w Islamabadzie i połowie nocy spędzonej na użeraniu się z komarami (w hotelowym poko- ju!) wyruszyliśmy w strugach deszczu w stronę Skardu. To dwa dni jazdy busem z noclegiem w Chilas. Jeśli pa- miętacie masakrę wspinaczy w bazie pod Nanga Parbat, to talibowie, któ- rzy jej dokonali, byli właśnie z Chilas. Nie ma tam zbyt wielu powodów, by wychodzić z hotelu. W powietrzu za- duch, a w pokoju klimatyzator stanowił metrowej średnicy wiatrak wbudowany w ścianę. To nie był wymarzony nocleg. Marzyliśmy już o namiotach. Ostatni odcinek do Skardu to znów cały dzień jazdy po drogach wijących się wzdłuż Indusu, po półkach skalnych, mijanie się z pojazdami nadjeżdżającymi z na- przeciwka. Krajobraz iście księżycowy. Skały, skały, skały… Od czasu do cza- su mija się tylko zielone oazy, w których mieszkają ludzie. Miejscami trzeba omi- jać głazy, które spadły na drogę, albo dziury wypłukane przez wodę. Mimo sporego ruchu wszystko odbywa się ciepłe lato na zjazd, że na pewno pojawi się tutaj, jak będzie nieco zimniej. Duża ilość śniegu powoduje zagrożenie lawi- nowe. Doszedł do pierwszego obozu, ale musiał się wycofać. Przegrał z bólem pleców. Podczas szykowania obozowi- ska bazowego dźwignął jakiś głaz i coś mu „pykło” w krzyżu. Jeszcze tutaj cho- dził poskręcany, z grymasem bólu na twarzy. „K2 to góra, na którą trzeba być w stu procentach gotowym. Próbowa- łem, ale podczas jazdy na nartach trze- ba być gotowym na wykonanie czasem naprawdę ekwilibrystycznych ruchów. Nie mogłem ryzykować” – powiedział. Spotkaliśmy się także podczas śnia- dania. Davo podarował nam pysznego melona. Łudził się, że da radę wsiąść do samolotu do Islamabadu. Kwestia połączeń lotniczych Islamabad – Skardu i z powrotem przypomina trochę walkę z wiatrakami albo urzędnikami rodem z Kafki. Karnicar jest niezwykle sympa- tyczny. Nie odczuliśmy, że poznaliśmy się chwilę temu. Rozmowa jak ze sta- rym znajomym. płynnie. Kierowcy współpracują, nie utrudniają sobie, nikt na nikogo nie pomstuje. Już po powrocie do kraju stwierdzam, że właśnie ta podróż sta- nowiła największe ryzyko wyjazdu. W Skardu szybkie zakupy, kolacja w towarzystwie Dariusza Załuskiego i… Davo Karnicara! To Legenda przez wielkie L. Pierwszy człowiek, który zje- chał na nartach z Mount Everest! Zje- chał też z Annapurny i Sziszapangmy oraz z siedmiu szczytów Korony Ziemi (Everest i Denali niekompletnie). Słowe- niec próbował atakować K2 (z nartami, rzecz jasna). Mówił, że jest trochę za Wyprawy 28

RkJQdWJsaXNoZXIy NDU4MTI=