NTN Snow & More 2018/2019 nr 2

D okładnie tak było w przypadku Lino Dainese’a, który wraz z paroma kolega- mi latem 1968 roku wyruszył z Vicenzy we Włoszech w podróż do Londynu. Środkiem lokomocji były niewielkie, napędzane dwu- suwowymi silnikami skutery marki Vespa. Podczas brytyj- skiego etapu podróży Lino się zakochał. Nie byłoby w tym nic bardzo dziwnego, gdyby nie fakt, że młody człowiek za obiekt westchnień wybrał wielkie brytyjskie motocykle, które we Włoszech były w tym czasie prawie zupełnie nie- znane. Triumphy, BSA, Nortony…Wraz ze swoimi odzia- nymi w skóry jeźdźcami robiły wrażenie. Młody Dainese zdecydował, że będzie pracował w branży motocyklowej. Marzyła mu się wytwórnia motocykli, w najgorszym ra- zie warsztat. Rzeczywistość płata jednak figle i dość szybko okazało się, że na taką inwestycję zabraknie mu po prostu gotówki. Firma jednak ruszyła w 1971 roku, a jej pierw- szym zadaniem było stworzenie logo marki… Został nim demon prędkości, którego głowa po kilku modyfikacjach zdobi produkty firmy do dziś. Zaledwie rok później zreali- zowano pierwsze zamówienie: były to spodnie motocrosso- we. Ponieważ Lino uszył je z głową i były wygodne, szybko znalazł nabywców na następne. Już w roku 1974 Dainese zaczął szyć ubrania ze skóry, także kombinezony wyścigo- we. Pierwszym światowej klasy zawodnikiem, który jeździł w kombinezonie z Molveny, był Dieter Braun, a następnie legenda motocyklizmu Giacomo Agostini. Przełomowy dla firmy i świata sportu był rok 1979, kiedy to światło dzien- ne ujrzał pierwszy, wygodny ochraniacz pleców skonstru- owany na wzór pancerza langusty. Ówcześni zawodni- cy motocyklowi nie wyobrażali sobie bez niego startów. Jego sława szybko przeniosła się na inne dyscypliny, w tym i narciarstwo, choć dopiero w 1994 roku zrealizowano linię ochraniaczy specjalnie dedykowanych do sportów śnież- nych. Kolejny światowy hit firmy to produkowane od 1981 roku motocyklowe skórzane kombinezony, skrojone na siedzącym na jednośladzie manekinie, z wszytymi ela- stycznymi wstawkami. Dzięki temu podczas jazdy nigdzie nie ciągnęły i nie utrudniały prowadzenia.Można więc było wyposażyć je w różne ochraniacze, jak slidery na kolanach, ochraniacze na plecach i łokciach. Wnikliwy czytelnik zapewne zada w tym momencie py- tanie: czemu poruszamy się cały czas w obrębie sportów motorowych? Ano właśnie! Przez te wszystkie lata firma Dainese zdobywała doświadczenie w produkcji kombine- zonów i ochraniaczy w sporcie, który jest daleko bardziej niebezpieczny niż narciarstwo. Przecież kombinezon mo- tocyklowy uszyty jest z ponad dwustu części! Kiedy więc w roku 2003 światło dzienne ujrzała pierwsza kolekcja ubio- rów narciarskich, była ona bardzo dojrzała i przemyślana. Czas na kolejną podróż. Teraz to my jedziemy do głównej siedziby firmy Dainese w Molvenie niedaleko Vicenzy. Mamy spotkać się z osobami odpowiedzialnymi za powstawanie kolekcji i rozwój produktów. Ekscytująco! Dodatkowo podróżująca ze mną Dominika jest wielką fan- ką Valentino Rossiego, który jest jeźdźcem firmy. Może akurat będzie w siedzibie? Wita nas trzech młodych mężczyzn, którzy stanowią trzon ośrodka rozwoju produktów. Idziemy do showroomu zobaczyć, czym Dainese mogłoby nas zaskoczyć. „Nasza kolekcja ubiorów narciarskich podzielona jest na kilka linii”– mówi Davide Brugnoli. „Najbardziej dumni je- steśmy obecnie z linii AWA (All Weather Activity) i HP1 (High Performance). Pierwsza dedykowana jest dla nar- ciarek oraz narciarzy amatorów jeżdżących dla przyjem- ności, ale w każdych warunkach pogodowych i ambitnie. 86 FABRYKA DAINESE

RkJQdWJsaXNoZXIy NDU4MTI=