NTN Snow & More 2017/2018 nr 2

bowa ekipa z nartami na dachu i butami w bagażniku objeżdżała jedyną drogę, która otacza cały półwysep, i wspól- nie w trakcie jazdy przyglądaliśmy się szczytom i decydowaliśmy, co nam się podoba, na co chcemy wejść i skąd zje- chać. Zazwyczaj byliśmy jednomyślni, parkowaliśmy auto na poboczu i po za- łożeniu ekwipunku ruszaliśmy do góry. Schemat był ten sam. Za drogą mamy piętro karłowatych brzóz, taka tundra. Przeważnie przez niezbyt gęste brzozy łatwo się było wydostać wyżej. Oczywi- ście podczas zjazdu trzeba było uważać i zwalniać. Nad poziomem brzóz roz- poczynały się pagórki, które stanowiły preludium do właściwych masywów i szczytów. Było w tym sporo emocji, ponieważ nie sposób było ustalić, czy wybraną drogą da się osiągnąć szczyt, na północ, na otwarte morze. Jest przy- klejony do wzgórza, które kształtem i wielkością do złudzenia przypominało mi masyw Babiej Góry. Mogliśmy spo- kojnie przypiąć narty na schodach domu i udać się na wycieczkę w góry, po czym zjechać tą samą drogą. Nasz dom był drogi, ale doszliśmy do wniosku, że wo- limy zapłacić więcej i móc, niezależnie od auta, w każdej chwili wyjść na narty, niż mieć tani dom w kiepskim miejscu, z którego nic nie widać i wszędzie jest daleko. Na miejscu okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Po powrocie z nart każdy z nas mógł zjeść obiad i wypić piwo, a jeżeli nie miał dosyć, mógł iść na narty „za chałupę”. I mógł to zrobić przez całą dobę, ponieważ pod koniec kwietnia słońce ledwie zanurzało się pod horyzont, ale światła było tyle, że czy też natrafimy na nieprzewidziane przeszkody w postaci kanionów czy rozpadlin. Robiąc przerwy na przetrą- cenie czegoś i zdjęcia, wspinaliśmy się coraz wyżej, żeby na szczycie zrobić duży popas, przebrać się do zjazdu i zadecydować, czy zjeżdżamy po linii wejścia, czy wypatrzyliśmy coś cie- kawszego. Tak chcieliśmy. Oczywiście, mogliśmy za furę kasy wynająć miej- scowego przewodnika, który pokazałby nam najlepsze trasy, ale woleliśmy sami podejmować decyzje i ponosić ich kon- sekwencje.  Naszą bazą wypadową był wynaję- ty przez booking.com ogromny dom, położony w najbardziej wypasionym miejscu w Lyngen, a mianowicie w osa- dzie Nord-Lenangen. Dom znajduje się w głębi fiordu z przepięknym widokiem Wyprawy

RkJQdWJsaXNoZXIy NDU4MTI=