Step 2 – Świat oddalony o ponad 30 godzin.

W poprzednim artykule pokazałam Wam, jak przebrnąć przez organizację wyjazdu do Nowej Zelandii. Teraz czas na podróż i kilka istotnych faktów o „zielonej wyspie”.

Samo przygotowanie do wyjazdu wygląda podobnie jak do każdej innej podróży samolotem – limity bagażowe, sprawdzenie niezbędnych dokumentów w plecaku i bezcenne twarze osób, widzących pokrowce z nartami w środku lata. Właśnie te narty mogą stwarzać najwięcej zamieszania – warto dokładnie sprawdzić jakie taryfy przewozowe ma każda z linii lotniczych, którymi będziemy podróżować. Część z nich, jak np. Lufthansa, która my lecieliśmy, pozwala na zabranie sprzętu sportowego bez dodatkowych opłat. Sprawa komplikuje się w drodze powrotnej, kiedy to najpierw wsiadamy w inne linie lotnicze. Tu bardzo przydatna jest dokładna znajomość bieżących taryf, która to poparta wydrukiem ze strony internetowej przewoźnika i długą rozmowa z celnikami, pozwoliła mi zaoszczędzić kilkaset złotych.

Do Auckland, największego miasta Nowej Zelandii, docieramy po ponad 30 godzinach podróży, zwiedzając po drodze lotniska w Krakowie, Frankfurcie oraz Bangkoku i przestawiając zegarek o 10 godzin w tył. To tu pierwsi witają nowy rok. Wylądowanie w Auckland nie jest jeszcze końcem naszej podróży. Wciąż musimy dostać się do National Parku, w którym mamy spędzić kolejne 3 miesiące. Jak się okazuje na miejscu, jedyny autobus jadący w tamtą stronę wyrusza o 7.30 rano. Jest jeszcze pociąg, ale on jedzie pół godziny później. Mamy godzinę 13, tak więc prosimy o shuttle busa i rezerwację pokoju i tam odsypiamy podróż, czekając do rana.

Już po pierwszych godzinach pobytu w NZ, w oczy rzuca się kilka odmienności, które z czasem stają się całkowicie naturalne.
Samochody, podobnie jak w Wielkiej Brytanii, jeżdżą tu po lewej stronie. Waluta urzędową jest dolar nowozelandzki, którego raczej nie dostaniemy w Polsce. Dobrze więc jest zaopatrzyć się przed wylotem w dolary australijskie lub amerykańskie, gdyż zdecydowanie łatwiej jest je wymienić na krajową walutę, niż polskie złotówki.

Obok angielskiego, znaczna część ludności posługuje się jeszcze językiem Maori, który wywodzi się od pierwotnych mieszkańców tej ziemi – Maorysów. Ich charakterystyczny wygląd pozwala na szybkie odróżnienie ich od pozostałych mieszkańców wyspy, mających w większości korzenie brytyjskie. Maorysi pielęgnują własna kulturę, prezentując swoje tradycje i zwyczaje w muzeach oraz na pokazach, które odbywają się w każdym większym mieście. Ich tradycyjny taniec – haka odprawiany jest przed każdym meczem narodowej drużyny rugby -All Blacks. To właśnie ten sport cieszy się największą popularnością, a w tym roku rozgrywane tu będą Mistrzostwa Świata. Pisząc o sportach, nie sposób nie wspomnieć, ze cała Nowa Zelandia jest jak ogromny plac zabaw, jeśli chodzi o sporty ekstremalne. To tu wynaleziono bungy, które kusi wielu turystów, podobnie jak ogromne huśtawki, jet boaty, caving, rafting i wszelkie inne sporty dostarczające niesamowitej adrenaliny. Jeśli już więc tam będziecie, to zdecydowanie odpowiednie miejsce na przełamanie własnych słabości. Bardzo popularne są także loty widokowe helikopterami, które łatają z częstotliwością bus tourów. W zimie zdecydowanie częściej służą one do heliskiingu. Koszt ok. 1100 dolarów nowozelandzkich (czyli ok. 2 600 zł) za 7 wylotów na trasy o zróżnicowanej trudności. Nasze plany pokrzyżowały niestety występujące wtedy trzęsienia ziemi, ale na pewno następnym razem już nie odpuścimy;)

Przenosząc się na południe za oknem widzimy niekończące się zielone wzgórza. Teraz jasnym staję się, dlaczego właśnie tu kręcono „Władcę Pierścieni”. Widok jest naprawdę niesamowity i ciągnie się przez większą część wyspy. Miasta nie trafiają się tu zbyt często, bo i nie ma takiej potrzeby. Nową Zelandie, która powierzchniowo zbliżona jest do Wielkiej Brytanii, zamieszkuje zaledwie ok. 4 mln ludzi. Mamy za to ponad 10 razy tyle owiec, które to szczęśliwie pasą się na zielonych wzniesieniach. Miły odpoczynek od pośpiechu i cywilizacji:) Poza owieczkami jest jeszcze ptak kiwi. Nielotów żyje tu ok. 78 tysięcy i prawdopodobnie dlatego są one symbolem kraju, a samych Nowozelandczyków nazywa sie „Kiwi”. Tak więc niech nie zdziwi Was jeśli na pytanie skąd jesteś uzyskacie odpowiedź „I’m a Kiwi”.

Po 6 godzinach wysiadamy w National Parku. Nie musimy brać taksówki, żeby dostać się na miejsce. Zresztą najbliższa taksówka jeździ pewnie kilkaset kilometrów stąd. Po drodze mijamy stację benzynową, 2 puby, hostel i kilka domów. No to chyba jesteśmy na miejscu.

Małgorzata Chrzanowska

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

3 komentarze do “Step 2 – Świat oddalony o ponad 30 godzin.”

  1. Dzięki za informację co do wyjazdu. Oba artykuły bardzo przydatne :) W przyszłym sezonie po naszej zimie też planuję taki wyjazd i właśnie zbieram wszelki nie zbędne info :)

    Pozdrawiam :)

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

amp

AMP 2024: Gwiezdny pył z mistrzostw

Maja Chyla (UJ Kraków) oraz Bartłomiej Sanetra (AWF Katowice) obronili tytuły Akademickich Mistrzów Polski w gigancie, a do tego dołożyli zwycięstwa w slalomie, zgarniając komplet złotych medali. Po dwóch dniach eliminacji w wiosennej

amp

AMP 2024: Żniwa

Natalia Złoto (PK Kraków) na wschodzie i Zofia Zdort (ŚUM Katowice) na zachodzie zwyciężyły w eliminacjach kobiet do jutrzejszego finału slalomu w ramach Akademickich Mistrzostw Polski. W stawce panów dominowali Juliusz Mitan

azs winter cup

AZS WC: Duża kasa rozdana na Harendzie

Maja Chyla (UJ Kraków) i Wojciech Dulczewski (AGH Kraków) wzbogacili się o 10 tys. złotych, wygrywając slalom równoległy wieńczący sezon AZS Winter Cup. W rywalizacji drużynowej zwyciężyła reprezentacja Uniwersytetu

azs winter cup

Gadające Głowy – finał AZS Winter Cup Zakopane

Aż się łezka w oku kręci, bo to ostatnie Gadające Głowy w tym sezonie. To też ostatni występ w zawodach Akademickiego Pucharu Polski kilku zawodników i po raz ostatni przepytujemy ich na okoliczność. Jest wielka

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.