Tym, którym choć raz zamarzyło się przedłużenie zimy i zamiana upałów na śniegi, chciałabym ułatwić wprowadzenie marzeń w życie. Mnie samej zrodził się taki pomysł w głowie w ubiegłym roku, na początku zupełnie luźny i niepoważny… Aplikacje wysyłane w środku nocy nabrały dopiero prawdziwego wyrazu, gdy znalazłam się na drugiej półkuli, w odległości ponad 17 000 km od domu.
Ale po kolei. Oto przepis na wyjazd do Nowej Zelandii ;)
Wyszukanie ośrodków w NZ, wyglądało u mnie bardzo podobnie, jak szukanie każdego innego potrzebnego zagadnienia. Wpisałam w google coś w stylu „ski instructor job NZ” i rozesłałam aplikacje do wszystkich ośrodków narciarskich. Czy łatwo jest się dostać? I tak i nie. Zima w Nowej Zelandii panuje podczas naszego lata, więc sporo instruktorów z Europy i Ameryki aplikuje tam w tym czasie. Ponadto większość pracodawców w pierwszej kolejności przyjmuje osoby, które już u nich pracowały, a dopiero później uzupełnia wolne miejsca nowymi instruktorami. Za zdecydowanym „tak” przemawia fakt, że mi się udało za pierwszym razem, tak więc nie zniechęcajcie się i rozsyłajcie maile wszędzie gdzie się da!;)
Dobrze jest mieć przygotowane CV i list motywacyjny po angielsku, gdyż w większości resortów, tego właśnie od nas wymagają na początku. Poza tym, przydadzą się także zeskanowane zdjęcie paszportowe i dokumenty potwierdzające Wasze kwalifikacje. Ja w ubiegłym roku miałam stopień instruktora PZN, nie jest konieczne posiadanie uprawnień międzynarodowych. Certyfikaty językowe na pewno dobrze jest mieć, ale mnie nikt o nie nie pytał.
Po otrzymaniu odpowiedzi pozytywnej, kolejnym krokiem będzie wyrobienie wizy. W tym wypadku umożliwiać ma ona podjęcie pracy, ale nawet lecąc w celach turystycznych, niezbędna jest wiza, aby wjechać, a właściwie wlecieć, do kraju. Koszt wyrobienia wizy – ok. 420zł, termin oczekiwania – ok. 2 tygodni. Ambasada Nowej Zelandii znajduje się w Warszawie, na ulicy Ujazdowskiej 51, ale dokumenty można także wysłać listownie.
Gdy wszystkie formalności zostaną już dopełnione, czas najwyższy na zakupienie biletu, o ile nie zrobiło się tego wcześniej. Bilet w dwie stron można znaleźć już za ok. 5 000 zł, ale należy pamiętać, że w okresie wakacyjnym cena rośnie, tak więc my lecieliśmy za ok. 6 500 zł, co i tak nie było ceną najwyższą. Jeśli jest sie pewnym wyjazdu, za poszukiwania biletu warto zabrać się troszkę wcześniej.
Tym właśnie sposobem przebrnęliśmy przez proces organizacji wjazdu. Jest to zdecydowanie najbardziej czasochłonny punkt, ale nie należy się zniechęcać – potem czeka nas już tylko niesamowita zabawa i przygoda, połączona ze zdobywaniem ogromnego doświadczenia i przyjaźniami z całego świata. Ale o tym już w kolejnym artykule.
Małgorzata Chrzanowska
4 komentarze do “Step 1 – organizacja wyjazdu.”
Bardzo fajnie Gocha! Mi sie nie udalo, ale to bylo przed EU, wiec zupelnie inaczej patrzyli na nasze dokumenty, i z wizami nie bylo tak latwo. Warto sprobowac!
Hej,
a w jakim ośrodku byłaś?
Od kilku lat wszystkim Polakom przysługuje 3-miesięczna wiza, którą dostaje się przy wlocie do NZ.
Osobiście polecam wyspę południową w jednym z ośrodków: Coronet Peak, Remarkables, Cardrona lub Treble Cone.
hej:)
Probowac zawsze warto! :) Ja bylam w Mt Ruapehu, na wyspie polnocnej. Poludniowa jedynie zwiedzalam wiosna, ale faktycznie maja tam naprawde fajne osrodki.
Jesli chodzi o wize, to zalezy co bedzie sie robic w NZ. W naszym przpadku, wybierajac sie do pracy trzeba bylo miec specjalna wize, ktora bedzie na to pozwalala. O nia nalezy postarac sie jeszcze w Polsce. Po 3 miesiacach, chcac przedluzyc pobyt i pozwiedzac wyspe, zamienilismy wize, na wize turystyczna, ale za nia tez musielismy zaplacic ok. 100 dolarow.
pozdrawiam:)
A ile instruktor narciarstwa może zarobic przez ten okres 3 miesiecy i jak to sie ma do kosztow utrzymania w NZ?