Podążając za stereotypem Norwega, mogłoby się wydawać, że Aksel Lund Svindal – jako typowy przedstawiciel tego narodu – zajada się rybami – szczególnie łososiami. Albo baranią głowizną…
Chciałbym móc powiedzieć, że jem mnóstwo dorszy, które samodzielnie łapię w Atlantyku. Niestety nie mogę, ale często zamawiam łososia.
Łosoś zapewnia sporą dawkę pożądanych tłuszczów omega-3. Po pięciu godzinach treningu na bramkach, Svindal jednak sięga po bardziej „amerykański” zestaw: szklanka mleka i sporych rozmiarów kanapka z ciemnego chleba pełnoziarnistego z serem lub wędzonym drobiem. Dlaczego wybór właśnie takiego dania jako posiłku regeneracyjnego po ciężkich ćwiczeniach? Dlatego, że może przemycić w takiej kanapce sporą porcję kurczaka lub indyka oraz kiełki, awokado, sałatę i pomidora. Popija to 1-procentowym mlekiem.
Dlaczego to działa?
Dobrze dobrany chleb jest świetnym źródłem węglowodanów, a zważywszy na okoliczności treningu narciarzy alpejskich (duże wysokości w górach, zimno, wiatr…), uzupełnianie węglowodanów to podstawa. Zimno w połączeniu z wysiłkiem fizycznym powodują ogromne wydatki energetyczne. Ponadto pieczywo ma ważną wartość. Nie powoduje skoków cukru, które z kolei dają w efekcie poczucie zmęczenia. Dlatego ważne jest by chleb był pełnoziarnisty, co warto sprawdzić na opakowaniu albo etykiecie.
Wokół mleka krąży wiele kontrowersji. Jednak serwatka jest absorbowana znacznie szybciej niż inne proteiny, do tego przyspiesza regenerację mięśni. Z kolei kazeina przyswajana znacznie wolniej, ale za to dłużej trwa okres spalania.
Taka porcja powinna zawierać około 540 kalorii.
A co Wy jecie podczas długiego dnia na stoku?
4 komentarze do “Ulubione danie Svindala”
Zupę chmielową :) Ma dużo witamin :) Jakiś składnik podobno jest troszkę szkodliwy, ale na pewno wpływa na bardziej otwartą komunikację werbalną i upraszcza proces podejmowania wyzwań rzuconych przez rywali ;)
Wienerschnitzel mit Pommes – klasycznie na lodowcach ;)
Zgadzam się z Tolkiem. Tylko piwo na stoku. Im zimniejsze tym lepsze. A najlepiej ze trzy na kontrolną bombę.
Wiśnióweczka idealnie się sprawdza. byle nie w nadmiarze.