W Sölden warunki, jakich od dawna nie było. Do zawodów pozostało kilka dni, a my coraz częściej słyszymy o mniej lub bardziej planowanych absencjach „wielkich nazwisk” na listach startowych zawodów. Niestety dla wielu zawodników powracających po przebytych kontuzjach rozpoczęcie Alpejskiego Pucharu Świata już w październiku to termin zdecydowanie zbyt wczesny. Zupełnie inaczej sprawy wyglądają z punktu widzenia narciarskiej branży handlowej, która potrzebuje impulsu i sygnału, że sezon tuż, tuż oraz dla fanów narciarstwa sportowego, którzy nie mogą doczekać się rywalizacji na stokach. Nie mniej w na starcie Sölden nie zobaczymy: Aksela Lunda Svindala, który ciągle jeszcze odczuwa skutki upadku na trasie w Kitz; Mathiasa Mayera, który zapowiedział powrót podczas zjazdu w Lake Louise; Lindsey Vonn koncentrującej się na konkurencjach szybkościowych; Anny Veith (Fenninger) też jeszcze nie potrafiącej odnaleźć wyścigowego rytmu; Julii Mancuso o której powodach pisaliśmy kilka dni temu; Tainy Barioz odczuwającej ciągle i na nowo ból w kolanie; Cornelli Hütter, która stwierdziła, że do Sölden nie jest jeszcze dobrze przygotowana; Tiny Maze, która nie podjęła jeszcze decyzji o formie ścigania się w nadchodzącym sezonie (konferencja prasowa z udziałem zawodniczki już we czwartek) oraz Bode Millera, który podobno trenuje, planuje powrót, ale gdzie, kiedy i jak, wie tylko zawodnik…
AMP 2024: Gwiezdny pył z mistrzostw
Maja Chyla (UJ Kraków) oraz Bartłomiej Sanetra (AWF Katowice) obronili tytuły Akademickich Mistrzów Polski w gigancie, a do tego dołożyli zwycięstwa w slalomie, zgarniając komplet złotych medali. Po dwóch dniach eliminacji w wiosennej