Kalle Palander jednak zerwał więzadło krzyżowe podczas upadku w Sölden. Kiedy wyplątał się z siatek, w których wylądował w drugim przejeździe niedzielnego giganta, przypiął narty i zjechał na dół. Jego wypowiedzi również nie zwiastowały aż tak poważnego urazu, choć w pierwszym momencie miał refleksję o zerwaniu wiązadeł. Potem jednak znikomy ból napawał go nadzieją, że wszystko jest w porządku. Mówił nawet o wielkim szczęściu…
(Pisaliśmy o tym zaraz po zawodach)
W kolejnych dniach kolano spuchło i zaczęło boleć. Dopiero rezonans magnetyczny w czwartek wykazał jak poważne są komplikacje. Oprócz zerwanego ACL doszła także uszkodzona łąkotka. Informację potwierdził Janez Slivnik, trener główny reprezentacji Finlandii: operacja za dwa tygodnie.
Taka kontuzja oznacza jedno: ten sezon Kalle ma z głowy. Pytanie jednak o dalszy ciąg jego kariery. On ma 34 lata. W Pucharze Świata ściga się od 1996 roku. Podczas pamiętnych mistrzostw świata w Vail/Beaver Creek w 1999 roku wywalczył złoty medal w slalomie. W karierze wygrał czternaście Pucharów Świata (10 SL i 4 GS). Na początku 2008 roku złamał kość piszczelową. Powrót do formy, czy raczej do ścigania, zajął mu pełne trzy lata. Jeszcze niedawno, podczas jednego z treningów mówił:
Spójrz na tę pogodę. Śnieg, słońce, jest idealnie! Nic nigdy nie odciągnie mnie od narciarstwa. Pomyśl, że w tym czasie mógłbyś siedzieć w biurze! Trenowałem zarówno slalom jak i gigant. W gigancie będzie mi trochę łatwiej, bo startować będę z numerem 35. Gorzej będzie w slalomie, bo mój numer to 50. Jeśli uda mi się wejść do czołowej piętnastki, stwierdzę, że powrót mi się udał. Moim celem jest piętnastka w gigancie i trzydziestka w slalomie…
Mamy nadzieję, że ta kontuzja nie oznacza końca narciarstwa pogodnego Fina.
1 komentarz do “Wyrok na Palandera?”
Strasznie by brakowało w PŚ jego charakterystycznej techniki. Ale będzie dobrze, thumbs up for Kalle!