Tina Maze zdobyła złoty medal mistrzostw świata w supergigancie w austriackim Schladming. Srebro wywalczyła Szwajcarka Lara Gut, a brąz Julia Mancuso (USA). Sensacji zawodów było kilka. Po pierwsze fatalny wypadek Lindsey Vonn, która złapała wewnętrzną krawędź po skoku, wygięła jej się noga do wewnątrz, po czym mocno ją skotłowało. Słabo to wyglądało. Śmigłowiec odtransportował Amerykankę do szpitala. Wydarzeniem stało się na pewno też wypadnięcie z trasy Tiny Weirather i Anny Fenniger. Obie nie wcelowały w jedną z bramek usytuowanych za garbem. Ojciec Tiny – Harti (mistrz świata w zjeździe z 1982 r.) – z niedowierzaniem patrzył na wyczyn córki. Ciążyła na niej spora presja, bo Harti wywalczył złoto właśnie w Schladming. Ten fragment trasy musiał być zdradliwy. Sama Julia Mancuso ledwo zmieściła się w tę bramkę. Nie ukończyła także Maria Hoefl-Riesch, która przysiadła mocno na tyłach, przytrzymało ją w skręcie i nie zdołała na czas zainicjować kolejnego łuku. Do sensacji należy zakwalifikować występ długo prowadzącej Ilki Stuhec. Dwie Słowenki w pierwszej szóstce! Na czwartym miejscu ze stratą pięciu setnych do podium sklasyfikowana została niezbyt znana 21-letnia Włoszka Sofia Goggia.

To czwarty medal MŚ Tiny Maze. Słowenka będzie tutaj w Schladming broniła złota w slalomie gigancie. Dwa lata w Garmisch Partenkirchen wywalczyła też srebro w superkombinacji. Natomiast w Val d’Isere 2009 stanęła po raz pierwszy w karierze na podium światowego czempionatu zdobywając srebro w gigancie. Oto jej komentarz:

Wiedziałam, że to będzie bardzo długi dzień, ale byłam na to gotowa. Supergigant to jeden strzał. Nie ma drugiego przejazdu, by naprawić błędy. Najważniejsze, że utrzymałam koncentrację. Wiedziałam, że muszę dać wszystko, to długa trasa, a na niej skoki, nierówności, dużo możliwości na popełnienie błędu. Trudny wyścig. To bardzo ważne zwycięstwo dla mnie. Mój pierwszy medal w konkurencjach szybkościowych. Słowenia to bardzo mały kraj i jestem niezwykle szczęśliwa i dumna, że zabiorę ten medal do domu

To był bardzo dziwny dzień w Schladming. Czempionat rozpoczął się z 3,5-godzinnym opóźnieniem. Trzynaście razy sędziowie odraczali termin startu ze względu na gęstą mgłę wiszącą nad trasą. Didier Cuche, który jest ekspertem Eurosportu, stwierdził, że nie było zbyt ciemno na rozegranie tych zawodów. Choć wydawało się, że są puszczane na siłę. Warunki faktycznie wydawały się ciężkie. Miękki śnieg nie ułatwiał sprawy. Ostatecznie po 36. startujących przerwano konkurencję ze względu na powrót mgły. W międzyczasie była jeszcze jedna przerwa spowodowana wypadkiem pracownika obsługi trasy, który podczas równania upadł, zranił się i śmigłowcem poleciał do szpitala.

Polki znalazły się w grupie zawodniczek, którym zamknięto bramkę startową przed nosem. Na liście startowej znajdowały się Karolina Chrapek (nr 44), Agnieszka Gąsienica Daniel (45) i Maryna Gąsienica Daniel (52).

Jutro supergigant mężczyzn zaplanowany na godz. 11:00.

Wyniki, mistrzostwa świata w supergigancie kobiet (Schladming, 5 lutego 2013 r.):