O tej kradzieży głośno jest od piątkowego wieczoru i to nie tylko w środowisku narciarskim. Pisaliśmy o tym w sobotę. Przypomnijmy: W piątek w godzinach między 18.40-19.15 skradziono busa marki Mercedes Vito koloru srebrnego, o słowackim numerze rejestracyjnym MT 595AY rok produkcji 1998. Słowaccy trenerzy robili zakupy w krakowskim centrum handlowym M1. Robili zapasy przed zgrupowaniem. Być może strata samego samochodu nie odbiłaby się takim echem, gdyby nie zawartość bagażnika. Maciek Bydliński szacuje, że skradziony sprzęt wart był dobre dwieście tysięcy złotych.
Skradziono nam sprzęt, który właśnie przyleciał cargo do Krakowa ze zgrupowania w Nowej Zelandii. W busie znajdowało się około trzydziestu par nart firmy Atomic i Head, fotokomórki do pomiaru czasu, sto kompletów tyczek narciarskich, maszyna do robienia nart, siedem par butów narciarskich, cztery wielkie skrzynie z całym materiałem do przygotowania nart oraz zorganizowania profesjonalnego treningu. Bardzo proszę o pomoc w nagłośnienie tej informacji, gdyż sprzęt jest drogocenny, a tak naprawdę dla zwykłego Kowalskiego 70% rzeczy, które znajdowały się w nim są zupełnie niepotrzebne.
Być może faktycznie zawodnicze narty i cały ten ekwipunek mało komu się przydadzą, ale z pewnością przydadzą się pieniądze ze sprzedaży. Wszystko wskazuje na to, że ta kradzież nie była przypadkowa. Podobne wnioski nasuwają się również Bydlińskiemu:
Złodzieje musieli wiedzieć co kradną. Szczególnie, że tam było tylko kilka par nart slalomowych, reszta to długie narty zawodnicze – 195 cm i dłuższe. Będziemy musieli wszystko pozamawiać. Zostałem zupełnie bez butów narciarskich, bo w busie znajdowały się wszystkie moje buty, łącznie z rezerwowymi… Ten drobny sprzęt jak gogle i tak dalej to najmniejszy problem. Kłopot z nartami, bo o tej porze te najlepsze są już dawno u zawodników. Ja w tym roku dostałem pełen komplet od Atomika. Na szczęście widzę zaangażowanie ze strony PZN. Związek musi wystosować pismo do producenta. Teraz mogę liczyć tylko na pomoc sponsorów. Na pewno część pieniędzy, które miałem zaplanowane właśnie na szkolenie, pójdzie na skompletowanie sprzętu…
Kluczowy jest wniosek, którym Maciek zakończył naszą rozmowę…
Takiego sprzętu nie powinno się pozostawiać w samochodzie bez opieki.
Ale po fakcie, wszyscy są mądrzy.
Jeszcze nie ma żadnych pozytywnych sygnałów. Ponoć w kamerach monitoringu widać było, że złodzieje podjechali Renault Kangoo. Jednak na tę chwilę jeszcze niewiele wiadomo. Maciek wierzy, że prędzej czy później jakiś przeciek się pojawi, bo grupa odbiorców takich nart jest naprawdę wąska.