Szymon Bębenek przygotowuje się intensywnie do sezonu narciarskiego. Wspólnie z ojcem-trenerem wrócił z sześciodniowego obozu na hali narciarskiej na Litwie w Druskiennikach. Część zawodników w latem zamienia krajobrazy alpejskie na zamkniętą halę. Narciarze wybierają warianty cztero- i sześciodniowe.
Pierwszy wariant składa się z dwóch treningów narciarskich w ciągu dnia. Drugi zaś to jeden trening na hali a drugi kondycja w terenie. Wspólnie z Szymonem wybraliśmy wariant 2 z powodu zalodzenia hali i potrzeby treningu kondycyjnego w tym okresie. W odróżnieniu do roku ubiegłego warunki na Litwie zmieniły się diametralnie. Jest mocno lodowo. Włodarze przygotowali dwie trasy zlane wodą i jedną miękką. Na trasach lodowych od miesiąca nie jeździł ratrak. Jest dobrze, ale aby trening miał sens potrzeba jest co najmniej dwóch par nart na jedną sesję. Szymon miał trzy pary i w końcu treningu ta trzecia para było mało… Trzeba wziąć również poprawkę na ilość połamanych tyczek – idą jak zapałki. Mimo przeciwności wszystko co założyliśmy udało nam się zrealizować.
Hala to dobry wymysł, ale co za dużo to… Stoki na halach są łatwe. Jedyna trudność to podłoże i tu koło się zamyka. Jeździmy na hali, idzie nam dobrze, a nawet wspaniale. Widzimy zawodnika, który robi postęp i zdaje się nam, że następny sezon będzie należał do nas. A tu rozczarowanie przychodzi na pierwszym lodowcu, na normalnej trasie slalomowej. Dalej te same błędy i poczucie naszych słabości.
Dlatego radzę:
hala latem super raz, max dwa razy. Potem uciekajcie w góry!
Druskienniki dla Polskich zawodników są extra. Dwukrotnie taniej niźli w Niemczech czy Holandii. Do tego fajne trasy rowerowe (wyasfaltowane) wokół malowniczych jezior, dobra infrastruktura sportowa przy miejscowym gimnazjum, aqua park, a w nim super siłownia.
Pozdrawiam
Wojtek Bębenek
3 komentarze do “Co za dużo to…”
I to jest gość w którego powinno i należy inwestować, a nie w gości pod chodzących do trzydziestki
trudno się z tą tezą nie zgodzić.
Nie ujmuje jego zaangazowaniu bo jest ogromne.. tylko ze zajmuja sie nim pseudo-trenerzy i na razie cos jezdzi..ale sukcesu miedzynarodowego z tego nie bedzie (za malo pracy perspektywicznej)
Ale zycze powodzenia Szymkowi, obym sie mylil!
BTW.Jest jeszcze kilku, mysle moze bardziejj utalentowanych mlodych zawodnikow w Polsce. Tyle ze nie dostaja szansy bo malo kto patrzy na 4-5 lat w przod. Taki nasz narciarski problem. Brak selekcji i pozniejszej inwestycji..
ale to inna bajka.