AMP 2012: gigantyczne przygody

Jedną z pierwszych sensacji slalomu giganta podczas Akademickich Mistrzostw Polski w Narciarstwie Alpejski 2012 było wypadnięcie Jakuba Ilewicza. „Baton” doszedł do finałów bezproblemowo. W końcu to aktualny mistrz współmistrz z nowym-starym czempionem Mateuszem Garniewiczem w tej konkurencji. Jednak trasa na Harendzie dziś potrafiła postawić do pionu najbardziej niepokornych. Mimo że było ciepło, miękko i tworzyły się „tory bobslejowe”, prędkości imponowały. Niestety skończyło się to kilkoma urazami, z zerwaniem więzadeł kolanowych włącznie. Lecz przy ponad połowie tysiąca uczestników i liczbie przejazdów, wypadki mogły się zdarzyć. Współczujemy i życzymy cierpliwości na drodze do zdrowia.
Wielu zawodników wypadło z trasy. Przygodę przeżył też „Baton”, który wyleciał na bandzie. Szczęściem wylądował na plecach, wykonał obrót o 360 stopni, udało mu się jakoś złapać równowagę i dojechał do mety wypadając jednak z piętnastki. Mimo że to zawody w narciarstwie alpejskim, Kuba mógłby dostać nagrodę za najlepszy „ustany” trick. Mógłby się w tej materii wypowiedzieć Paweł Palichleb, znany ostatnio głównie ze swojej powietrznej działalności narciarskiej niż ze ścigania, który tutaj radził sobie imponująco.

Ekwilibrystyczna jazda Adama Krawczyka. Ukończył przejazd na jednej narcie!


Maciej Kominko wraca po nartę.

Wielka ucieczka. Jak żubrokrowy zupełnie.

Różnice w czołówce były minimalne. A co ciekawe przebierańcy zbastowali z festiwalem radości i pozbyli się atrybutów naczelnego hasła „AMP-y z klasą”. Wszyscy byli mocno spięci, bo stawka to nie byle jaka. W końcu jedna z najważniejszych imprez w sezonie. Stąd wielkie rozczarowania zawodników, którym nie udało się ukończyć. W tym gronie było kilku pretendentów do podium. Adam Wójtowicz, Ludwik Sierpiński, Michał Rajzer czy Maciej Kominko. To były naprawdę weryfikujące warunki. Nie tylko dla samej techniki jazdy, ale i dla sprzętu. Wiązania wypinały nagminnie, a rewia lumpeksowej (ale nie tylko!) mody za metą trwała a najlepsze. W garderobie dam można było wypatrzeć fantazyjne kreacje.

Naczelne hasło: AMP-y z klasą. Stroje obowiązywały nie tylko za metą, ale także na trasie. Do czasu, oczywiście.

Bo oczywiście nie tylko o ściganie o setne części sekundy w AMP-ach chodzi. Przyjeżdża tu znakomita większość narciarzy, którzy nigdy nie trenowali wyczynowo. Nie ubierają gum, ich technika jest mocno turystyczna, ale dojeżdżają do mety z wielkimi emocjami. Cieszą się, bo rywalizują między kolegami z sekcji. Inne to ściganie, a takie podobne.

Z widokiem na Harendę.

Na tym skręcie działo się dużo. Zdarzały się loty kontrolowane i takie zupełnie bez kontroli…

Przy okazji musimy rozwiać plotkę odnośnie startu Agnieszki Gąsienicy Daniel. W końcu się nie pojawiła na liście startowej. Katarzyna Leszczyńska zaś, która przed dwoma dniami zdjęła szwy z rany po operacji wycięcia wyrostka robaczkowego. Wróciła do formy i wywalczyła brąz!

Jednym z bohaterów dnia okazał się też wszędobylski spanielowaty piesek, który krąży w okolicy. Naprawdę wydaje się, że jest wszędzie. Psina ta ujawnia cechy kleptomańskie. Dziś podprowadziła komuś szalik, porwała rękawiczkę nadwornemu fotografowi AMP-ów Michałowi Szyplińskiemu. Kilka razy przebiegał w newralgicznych momentach przez trasę. Raz nawet przebiegł przez metę i wyłączył komuś czas. Figlarz taki.

Pies żartowniś, do tego agresywny inaczej. Tutaj z łupem w postaci szalika.

Tauronek robił dziś furorę na stoku. Dla niezorientowanych to byk, a nie słoń. Nie ma trąby.

W piątek od rana planowane są eliminacje slalomowe. Można się już cieszyć na samą myśl, bo atmosfera na mecie panuje fantastyczna. Marzyłaby się taka frekwencja i dobre nastroje na wszystkich zawodach narciarskich. Może kiedyś? Tymczasem to AMP-y wiodą prym i jeśli ktoś nie wierzy, wystarczy przyjść na Harendę i się przekonać osobiście. Ale trzeba wstać wcześnie rano, bo oglądanie trasy już od godziny 7.20, a ściganie na tyczkach od godziny ósmej. Finały w sobotę!

Gratulacje dla mistrzyni Karoliny Klimek od mistrza Chomika…

…i od konkurentów dla mistrza Mateusza Garniewicza. Z lewej brązowy medalista Mateusz Habrat, z prawej Filip Rzepecki – zdobywca srebrnego medalu.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

amp

AMP 2024: Gwiezdny pył z mistrzostw

Maja Chyla (UJ Kraków) oraz Bartłomiej Sanetra (AWF Katowice) obronili tytuły Akademickich Mistrzów Polski w gigancie, a do tego dołożyli zwycięstwa w slalomie, zgarniając komplet złotych medali. Po dwóch dniach eliminacji w wiosennej

amp

AMP 2024: Żniwa

Natalia Złoto (PK Kraków) na wschodzie i Zofia Zdort (ŚUM Katowice) na zachodzie zwyciężyły w eliminacjach kobiet do jutrzejszego finału slalomu w ramach Akademickich Mistrzostw Polski. W stawce panów dominowali Juliusz Mitan

azs winter cup

AZS WC: Duża kasa rozdana na Harendzie

Maja Chyla (UJ Kraków) i Wojciech Dulczewski (AGH Kraków) wzbogacili się o 10 tys. złotych, wygrywając slalom równoległy wieńczący sezon AZS Winter Cup. W rywalizacji drużynowej zwyciężyła reprezentacja Uniwersytetu

azs winter cup

Gadające Głowy – finał AZS Winter Cup Zakopane

Aż się łezka w oku kręci, bo to ostatnie Gadające Głowy w tym sezonie. To też ostatni występ w zawodach Akademickiego Pucharu Polski kilku zawodników i po raz ostatni przepytujemy ich na okoliczność. Jest wielka

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.